Zadośćuczynienie bliźniemu
Dobrze rozumiemy konieczność zadośćuczynienia, czyli naprawienia wyrządzonej krzywdy, gdy to właśnie nas skrzywdzono. Jeśli jednak zdarzyło się odwrotnie, bo my skrzywdziliśmy kogoś, to nieraz chcielibyśmy przejść nad tym do porządku dziennego.
Bóg chętnie daruje krzywdę, którą Jemu wyrządziliśmy, ale jednak, jako najuczciwszy i kochający wszystkich, nie może się zgodzić na krzywdę naszego bliźniego, bo jego też kocha. Dlatego zadośćuczynienie Bogu (był o tym artykuł w poprzednim miesiącu) jest zazwyczaj łatwe do wykonania i o wiele mniejsze, niż domaga się sprawiedliwość, a zadośćuczynienie ludziom musi być zrealizowane dokładnie według zasad sprawiedliwości.
Dotyczy to wszelkich krzywd wyrządzonych przez nas innym ludziom: Pan Bóg nigdy się na nie nie zgodzi. Bo gdybym na przykład ukradł sąsiadowi sto złotych, a Bóg powiedziałby: „Schowaj głęboko te pieniądze i nie oddawaj”, to stałby się wspólnikiem kradzieży i „maszyną do prania brudnych pieniędzy”. A przecież On jest Przenajświętszy!
* * *
Możliwych krzywd, jakie da się komuś wyrządzić, jest bardzo wiele. Wyliczmy tylko niektóre:
• Rozbicie swojej lub czyjejś rodziny. Często wiąże się to z osieroceniem dzieci. Pozostaje obowiązek ratowania jedności i szczęścia rodziny.
• Okaleczenie, niszczenie czyjegoś zdrowia, zabójstwo. Zmarłego nie wskrzesimy, a choremu możemy i musimy pomóc odzyskać zdrowie.
• Odebranie komuś radości i sensu życia. Pozostaje trudne zadanie: ten człowiek ma być znów szczęśliwy.
• Niezgoda, gniew, obrażanie się, trwanie w gniewie. Trzeba jak najszybciej pogodzić się, przebaczyć, przeprosić.
• Zgorszenie, tzn. gdy uczyniłem kogoś gorszym, niż był dotychczas. Muszę sprawić, by znów był lepszy. Np. nauczyłem go kłamać albo przeklinać. Muszę go oduczyć.
• Kradzież, niszczenie cudzej własności i wszelka nieuczciwość dotycząca rzeczy materialnych, dających się przeliczyć na pieniądze. Mam obowiązek oddać, naprawić albo uczciwie zapłacić.
• Zdrada tajemnicy. Wyjawionych sekretów nie da się już utajnić, ale da się złagodzić niekorzystne skutki.
• Zniesławienie. Opowiedziałem o kimś coś, co go ośmiesza (= plotkowanie), wyjawiłem jego grzechy (= obmowa), oskarżyłem niewinnego o zło, którego nie popełnił (= oszczerstwo). Muszę oszczerstwo dokładnie odwołać, a obmowę i plotki naprawić mówieniem rzeczy dobrych o skrzywdzonym człowieku.
• Często jedno zło pociąga za sobą dalsze złe skutki, np. oczerniony człowiek stracił nie tylko radość i przyjaciół, ale też i pracę, co stanowi długotrwałą krzywdę finansową, też domagającą się wynagrodzenia.
* * *
Nie będziemy naciągać tej listy w nieskończoność. Ile razy będziemy się wahać: „Czy to, co zrobiliśmy, było krzywdą?”, wystarczy w wyobraźni zamienić role i pomyśleć: „Jak my byśmy się czuli, gdyby to on z nami tak postąpił?”. Wtedy wszystko stanie się jasne.
ks. Krzysztof Pikul
Artykuł opublikowano w „Zwiastunie Maryi” nr 4 (219) z roku 2015.