Na kilka lat przed rokiem 2000 ówczesny proboszcz parafii pw. św. Mikołaja w Bochni, ks. dr Zdzisław Sadko, podjął myśl, aby z okazji zbliżającego się Wielkiego Jubileuszu Chrze­ści­jań­stwa w głównym wejściu tej najstarszej bocheńskiej świątyni znalazły się spiżowe drzwi o tematyce figuralnej. Od pomysłu do realizacji upłynęły niespełna dwa lata, a to dzięki entuzjastycznemu poparciu tej idei przez całą parafię. Pismo przewodniczącego diecezjalnej Komisji Sztuki Kościelnej z ustaleniem tematyki drzwi nosi datę 12 lutego 1996 roku, rysunkowy projekt został zatwierdzony przez Kurię Diecezjalną w Tarnowie pismem z dnia 30 maja tego samego roku. Potem nastąpiło modelowanie w glinie, konsultacje, utrwalanie modelu w gipsie i do ostatnich tygodni listopada 1997 r. odlewanie w brązie. Montaż gotowych drzwi odbył się 20 listopada 1997 roku. Poświęcenia dokonał 6 grudnia, w uroczystość odpustową ku czci św. Mikołaja, kardynał Franciszek Macharski.

Autorem treści i jej układu jest niżej podpisany, twórcą projektu i modeli artysta rzeźbiarz Marek Benewiat, wykonawcą w brązie mistrz odlewnictwa Marian Polański, a realizatorem końcowym inżynier-ślusarz Jan Wilegus, wszyscy z Tarnowa.

Bocheńska Fara jest kościołem parafialnym i sanktuaryjnym równocześnie, z łaskami słynącym Obrazem Matki Boskiej z Dzieciątkiem, koronowanym w 1934 r., a wspomniane drzwi, jako przypomnienie 2000-lecia przyjścia na świat Chrystusa, są pamiątką jubileuszu ogłoszonego przez Papieża Polaka. Te okoliczności sprawiły, że tematyka tego dzieła ma charakter chrystologiczno-maryjno-papieski, a ubocznie też różańcowy, ponieważ pod takim tytułem Matka Boska Bocheńska jest tutaj czczona. Mimo treściowej obfitości układ okazał się bardzo przejrzysty i prosty.

Drzwi są dwuskrzydłowe, dwustronne i – jak wspomniano – o tematyce figuralnej zarówno na awersie, jak i rewersie. Obydwa skrzydła awersu czyli strony przedniej, składają się każde z trzech kwater, w sumie jest ich sześć, a dopełnia je, jako kwatera siódma, trójkątne zwieńczenie ponad drzwiami, w polu będącym pozostałością po zakończeniu niegdyś tych drzwi gotyckim łukiem ostrym. Treść tej strony jest biblijna. Są to tajemnice radosnej części różańca, czyli Zwiastowanie Najśw. Maryi Pannie, Nawiedzenie św. Elżbiety, Narodzenie Pana Jezusa, Ofiarowanie w świątyni, Znalezienie. Na dolnych kwaterach obydwu skrzydeł widzimy natomiast uroczystą dedykację całego dzieła. Oto dwaj aniołowie rozwijają przed nami kartę dziejów, na której widnieją słowa: „CHRISTO REDEPMTORI ET VIRGINI DEIPARAE” (Chrystusowi Odkupicielowi i Dziewicy Bogurodzicy) oraz „TERTIO MILLENNIO ADVENIENTE” na zbliżające się trzecie tysiąclecie. Towarzyszą temu jeszcze dwa herby: Diecezji Tarnowskiej i Ojca św. Jana Pawła II.

Powyżej tych dolnych, dedykacyjnych, kwater mamy podane niejako biblijne uzasadnienie obchodu Wielkiego Jubileuszu. Kolejność wydarzeń rozpoczyna się od środkowej kwatery lewego skrzydła. Jest to scena Zwiastowania, czyli Wcielenia Syna Bożego, kiedy Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami (J 1, 14). Podążając następnie wzrokiem ku górze, zmierzamy poprzez Nawiedzenie, pełne uwielbienia Boga w Maryjnym „Magnificat”, ku zwieńczeniu ponad drzwiami, gdzie mieści się scena narodzenia Chrystusa w Betlejem, jako kulminacyjny punkt sceny zarówno Jubileuszu jak i opisywanych Drzwi. Kolejne dwie sceny schodzą ku dołowi na kwatery prawego skrzydła. Mamy tu Ofiarowanie w świątyni, kiedy Maryja dowiedziała się, że Chrystus przeznaczony jest „na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą”, a jej matczyne serce, dodajmy: Niepokalane Serce, przeniknie miecz (Łk 2, 34-35). Ostatnie w tym szeregu wydarzenie, czyli Znalezienie 12-letniego Jezusa w świątyni, też dało Maryi wiele do myślenia, gdy z ust podrastającego Syna usłyszała, że ważniejsze od jej matczynego niepokoju i bólu jest to, co należy do Jego Ojca (Łk 2, 48-49). Tym czymś jest oczywiście chwała Boża, „gloria in excelsis Deo” (Łk 2, 14). Kierując tam wzrok, na górze zauważymy teraz, że Dzieciątko pozostaje wprawdzie na rękach Maryi, lecz spogląda na nas, bo dla naszego zbawienia przyszło wtedy na świat.

Pozostaje nam wobec tego uczynić to, co wyrażają słowa będące hasłem pontyfikatu Jana Pawła II. Ojciec św. wypowiedział je w dniu inauguracji swojej papieskiej posługi na Placu św. Piotra: „Otwórzcie drzwi Chrystusowi”. Widzimy je ponad naszymi Drzwiami, wypisane wyraźnie i szeroko, jako wezwanie dla każdego z nas.

W bocheńskich Drzwiach Wielkiego Jubileuszu zostało to pokazane w sposób plastyczny. Oto gdy otworzymy te drzwi, ukazują się nam na rewersach skrzydeł cztery sceny z historii Cudownego Obrazu Matki Boskiej Bocheńskiej. Rozpoczynają się od dołu każdego skrzydła, najpierw lewego, a potem prawego.

Historię tę rozpoczyna pożar Wieliczki, zażegnany jednak, gdy mieszczanin Krzysztof Bąkowski wybiegł z domu z Obrazem naprzeciw płomieni. Na drugiej kwaterze oglądamy głośny później „cud łez” z lat 1632, 1637 i 1638, gdy Obraz znajdował się już w Bochni, w kościele oo. Dominikanów. Z kolei widzimy uroczyste przeniesienie Obrazu w październiku 1778 roku do parafialnego kościoła św. Mikołaja, po kasacie klasztoru dominikańskiego i rozbiórce kościoła przez Austriaków. Ostatnia kwatera przedstawia natomiast dzień wielkiej chwały Matki Bożej Bocheńskiej, czyli uroczystą koronację Obrazu papieskimi koronami w dniu 7 października 1934 r. Mamy tu moment rozpoczęcia się procesji z Obrazem po nałożeniu nań koron, a wśród otaczających go ludzi rozpoznajemy biskupa tarnowskiego Franciszka Lisowskiego, jako koronatora, oraz księdza prałata Władysława Kuca, ówczesnego proboszcza w Bochni i kustosza sanktuarium. Także i tutaj, na rewersie Drzwi, mamy u góry tekst informujący, że są one FUNDACJĄ PARAFII ŚW. MikołajA W BOCHNI NA JUBILEUSZ 2000-LECIA CHRZEŚCIJAŃSTWA.

Zwróćmy również uwagę na te wartości bocheńskich Drzwi, które dotyczą ich formy oraz techniki wykonania. Kształt i podział na kwatery został podyktowany wymiarami otworu głównego wejścia, ale już przekroczenie tej granicy poprzez sięgnięcie ze sceną Bożego Narodzenia powyżej ruchomych skrzydeł, a jeszcze ponad to z tekstem papieskiego hasła, ma istotnie znaczenie dla mistrzowskiego wprost wkomponowania całości dzieła w rozległą, frontową elewację świątyni. Nie giną one dzięki temu, lecz przeciwnie rosną w oczach, tworząc okazały pomnik wielkiego wydarzenia. Gdy z kolei zbliżamy się do nich samych, pozwalają swobodnie wczytać się w swoją treść i symbolikę, a to dzięki położeniu w odpowiedni sposób akcentów plastycznych. Postacie pierwszoplanowe wydobywają się bowiem z tła bardzo wysokim reliefem, w niektórych szczegółach nawet trójwymiarowo, jak rzeźba pełnoplastyczna, a towarzyszą temu zaledwie nieraz zarysowane sceny poboczne, jak np. Wypędzenie z Raju w tle Zwiastowania. To samo dotyczy szczegółów ornamentalnych. Dzięki temu wszystkiemu akcja wydarzeń toczy się żywo. Postacie bowiem nie tylko gestykulują, lecz wprost zdają się poruszać w kontrastach światła i cienia. Chodziło o wyrażenie idei, że drzwi nie tylko coś zamykają, ale i otwierają, a te właśnie mają otwierać, bo Ewangelia jest siłą dynamizującą ludzi, pokolenia i wieki.

Wspomniane efekty, zamierzone przez artystę rzeźbiarza, dało się osiągnąć dzięki mistrzowskiej precyzji warsztatu odlewniczego. O poziomie tego dzieła decyduje właśnie precyzja, a więc staranne wydobycie faktury tła, dopracowanie szczegółów postaci i przedmiotów, odpowiednie rozmieszczenie świateł, cieni i półcieni. W bocheńskich Drzwiach oglądamy to wszystko wykonane na bardzo wysokim poziomie.

A więc Bogu niech będą dzięki. Wolno się cieszyć, gdy dzieje się coś dobrego, tym bardziej gdy rośnie z tego chwała Boża.

Ks. Władysław Szczebak